Marzec był już miesiącem typowo startowym. Najpierw szybka dziesiątka Wroactiv, podczas której złamałem wyraźnie 50 minut, a na koniec 10. PKO Poznań Półmaraton, na którym nareszcie zszedłem poniżej 2h na tym dystansie i poprawiłem życiówkę o ponad 6,5 minuty. Tak więc startowo miesiąc rewelacyjny.
Na ten rok zakładałem sobie właśnie zejście poniżej 50 minut na "dychę" i poniżej 2h w "połówce". Szybko poszło, więc trzeba będzie wyznaczyć sobie nowe cele. Na 10km już raczej nie poszaleję, bo i więcej półmaratonów mi się na razie szykuje. Może po wakacjach coś się pojawi, to będę wtedy kombinować na bieżąco. Co do półmaratonów to teraz nowym celem jest zbliżenie się do 1:50. W Poznaniu było 1:53:37, więc wydaje się to jak najbardziej realne.
Co do marca jako całego miesiąca to był to 2 najlepszy miesiąc od kiedy zacząłem biegać jeśli o dystans chodzi. W sumie 138km. Gdyby nie to, że na kilka dni przed Poznaniem zaczęły mnie dosyć mocno boleć piszczele (z obawy przed załatwieniem sobie całkiem shin splints zrobiłem kilka dni przerwy od biegania okładając mięśnie łydek zimnymi kompresami), to raczej spokojnie złamałbym nareszcie barierę 150km. No nic, może w kwietniu, w którym już na początku czeka mnie nowa połówka organizowana przez Pro-Run.
Oprócz biegania wpadły jeszcze 3 treningi siłowe. I tu znowu mogło być lepiej, gdyby nie to, że coś w mięśnie karku wlazło i kilka dni ledwo się ruszałem. Wiem, brzmi trochę jak wymówka. Plus tego jest taki, że wygrzebałem z czeluści szuflady piłkę do golfa i trochę te mięśnie zacząłem rolować. Nawet coś to pomogło. Co do samej siłowni to utrzymuję zaplanowane 90 minut treningu zwiększając lekko ciężar.
A propos rolowania to na koniec miesiąca przyszedł zamówiony wałek na allegro. Plan jest taki, żeby się przynajmniej po każdym treningu nim rolować. Jak wyjdzie? Zobaczymy. Na razie boli jak cholera, ale ponoć tak ma na początku być ;)
Z nowych nabytków to jeszcze śliczne Adidas Supernova Sequence 9, które aktualnie testuję. Stare New Balance M860 chociaż nadal wygodne, to jednak 1000 km prawie ze mną przeleciały i widać już to po nich. Na gwarancji jeszcze są, więc pewnie trafią do reklamacji bo się z boku przetarły. Z nowymi na razie się poznajemy, ale są mega wygodne.
Teraz pora na kwiecień. H2O półmaraton, który planowany jest na 8 kwietnia po bardzo płaskiej trasie, więc jest szansa na fajny wynik. Jest już znacznie dłużej jasno, więc jak jazdy na kursie na prawko zbytnio w paradę wchodzić nie będą, to wracam do czwartkowych treningów z Pro-Run i atakuję barierę 150km. No i temperaturę nareszcie taka, że można rower przygotować i powrócić do biegania w sobotnich Parkrunach :)
Do zobaczenia na trasie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz