czwartek, 4 maja 2017

Podsumowanie kwietnia

Kolejny miesiąc minął, pora podsumować.
Porównując z zeszłym rokiem od dłuższego czasu irytowało mnie, że nie mogę przebić 145 km z maja 2016. Ciągle coś stawało na przeszkodzie. A to jakaś lekka kontuzja, a to choroba, a to obowiązki w domu, czy po prostu leń, czy gorsza forma. W końcu się jednak udało i pękła bariera 150 km zrobionych w jednym miesiącu :) Dla niektórych to norma tygodniowa, ale mnie cieszy i to bardzo.


Samych treningów też było sporo. Nie tylko biegowych, ale i na siłowni kilka wpadło. Co do siłowni to za namową kolegi z roboty zmieniłem miejscówkę i od jakiegoś czasu korzystam z Aquaparku. Miejsca znacznie więcej. Kilkanaście orbitreków, co by się rozgrzać i zrobić wydolność. No i nie ma tylu napompowanych koksów, więc jak na razie jestem zadowolony ze zmiany. Może trochę brakuje sprzętu typowo na brzuch, ale nie jest źle.

Kwiecień to był też miesiąc podtrzymywania formy zwyżkowej i nowa życiówka na dystansie półmaratonu. Byle ta tendencja się utrzymała :) Chociaż szczyt formy szykuję na Nocny Półmaraton. Tam będzie atak na 1:45, potem niech się dzieje co chce ;)

Powoli pora też już zebrać się w sobie, żeby wrócić do Parkrunów w sobotę. Z tym jednak na razie będzie problem, bo najpierw weekend w Kielcach na I Mistrzostwach Wkurw_Team, potem delegacja do Zurychu, a na koniec jeszcze Bieg Firmowy (i Skytower Run tego samego dnia). Tak, czy owak niebawem powinienem mieć wreszcie 10 Parkrun mieć na koncie.

Po rzuceniu fajek od podjadania waga (i bebech :p) niestety urosła, więc z tym też muszę coś zrobić. Tu się akurat delegacja przyda, bo znowu będzie mini obóz sportowy.

Nie pozostaje nic innego, jak wydłużać treningi. W końcu jak się chce za jakiś czas lecieć ultra i maraton, to treningami po 10 km tego za bardzo nie zrobię :)

Do zobaczenia na trasie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz