Minęło już kilka dni sierpnia, a tu cisza przez urlop. No to nadrabiam. A nóż ktoś to czyta ;)
9623 kalorie spalone wg mendomono. Na ten wynik złożyła się (niestety tylko) jedna wizyta na siłowni, 20,5 przejechane rowerem kilometry i 112 nabieganych kilometrów.
W sumie zarejestrowanych 13 jednostek treningowych.
Ktoś powie mało, ale ja się cieszę, że po 2 ciężkich miesiącach wreszcie bariera 100 km biegowo znowu pokonana. Po kontuzji (odpukać) nie ma śladu i nic nie przeszkadza podczas biegania.
Po drodze wyskoczyła wycieczka biegowa z Pro-Run. Cudowne 26 km w Karkonoszach.
Treningów i kilometrów pewnie byłoby więcej, ale jak wspomniałem na początku wyjechaliśmy na urlop. Do Niesulic, więc i tam pobiegałem, ale przed wyjazdem sporo było załatwiania, więc przedostatni tydzień lipca kompletnie olany treningowo.
W sierpniu czekają mnie 2 ciężkie biegi. Najpierw półmaraton w Wałbrzychu, a potem Jakuszycka 11-tka. Zanim jednak te 2 starty, to korzystając z okazji, że piszczel i łydka się zaleczyły, to planuję popracować nad szybkością, bo forma siadła i to niestety znacznie.
Odpukać zatem lepsze czasy chyba przede mną :)
Do zobaczenia na trasie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz