Biegowo forma się utrzymuje, bo nalatałem 116 km (1 trening endomondo nie złapało sygnału gps i nie zaliczyło 13 km). Generalnie miesiąc bardzo udany, a kulminacyjnym momentem był oczywiście półmaraton w Krakowie. Znowu endo świrowało i nie zaliczyło pełnego dystansu, ale od 16-10-2016 moja życiówka na tym dystansie wynosi 02:00:02. Do złamania 2h zabrakło minimalnie niewiele, ale to tylko motywacja na wiosnę i generalnie 2017 rok.
Końcówka października to też test Coopera i znowu życiówka - 2,65 km. Wiem, szału nie ma, ale jest progres, a to najważniejsze :)
Z rowerem na ten rok już niestety trzeba będzie skończyć, ale 2 razy na trening nim pojechałem, więc wpadło dodatkowo 25 km.
Co do siłowni, to cieszę się z niej chwilowo najbardziej, bo jest regularność, czyli dodatkowy 1 trening w tygodniu. Na zmianę dolne i górne partie mięśni plus brzuch i rozgrzewka na orbitreku na każdym treningu. Mam nadzieję, że na wiosnę odczuję efekty tych treningów podczas biegu, a przynajmniej zobaczę mniejszych brzuchu ;)
Dodatkowym elementem, który wliczam do treningów jest sauna, którą staram się odwiedzać raz w tygodniu. Ot taki element regeneracji po ciężkich treningach. Z niecierpliwością czekam, aż zakończy się remont moich 2 ulubionych saun, bo dosyć tłoczno się zrobiło. Za to nowy basen zewnętrzny w Aquaparku jest super.
W listopadzie kończę sezon startowy Biegiem Niepodległości z wąsem. Po cichu zaczynam planować atak na 50 minut na 10 km podczas tego biegu, a jak wyjdzie, to się zobaczy. Kiełkuje też myśl, żeby zwiększać liczbę nalatanych kilometrów. Z tym może być ciężko przez ciemne wieczory i często deszczową pogodę, ale spróbuję. Z czołówką już tej jesieni biegałem i było fajnie...cały park Skowroni dla mnie :)
Bieganie jesienią jest fajne :-)
OdpowiedzUsuń