sobota, 25 czerwca 2016

Kotlety jajeczne

Bieganie bieganiem, ale jeść też trzeba ;)

Na wstępnie zaznaczę dla pewności, że wegetarianinem nie jestem i zamiaru nim zostać nie mam. Absolutnie nie mam nic przeciwko osobom, które się na to zdecydowały, ale po prostu kocham mięcho. Skoro już to sobie wyjaśniliśmy to do brzegu.

Od dłuższego czasu chodziły za mną kotlety jajeczne. Jajka to generalnie produkt, który bardzo lubię i jem pod różną postacią. A to jajecznica (najlepiej na boczku) przed treningiem, a to sadzone, faszerowane z majonezem (pyszne robi moja A.), albo pasta jajeczna na kanapkę. Jako, że upał we Wrocku straszny, to akurat dzisiaj na mięcho ochoty nie miałem, tylko właśnie na jajca. Pomysł koniec końców mądry nie był, bo roboty przy tych kotletach sporo, no ale cóż.

Jeśli o składniki chodzi, to wyglądało to następująco:

  • 10 jajek (z czego 2 do związania masy)
  • Pół czerwonej cebulki
  • Pęczek szczypiorku
  • Bułka tarta
  • Olej
  • Sól, pieprz

Jajca (sztuk 8) najpierw wrzuciłem do gara celem ugotowania na twardo. Cebulkę drobno pokroiłem i podsmażyłem na patelni. Wybrałem czerwoną, bo uwielbiam jej smak. Jest znacznie bardziej wyrazista niż pozostałe, ale co kto lubi. Do osobnej miseczki wsypałem pokrojony drobno szczypiorek.

Po ugotowaniu jajek na twardo ostudziłem je i obrałem, a następnie tłuczkiem do ziemniaków rozgniotłem. Do takiej masy dodałem pozostałe surowe jajka, cebulkę, szczypiorek, trochę bułki tartej, żeby masa nie była zbyt rzadka i przyprawy. Z tak przygotowanej masy uformowałem kotleciki, obtoczyłem w bułce tartej i podsmażyłem na patelni (osobiście polecam smażyć na patelni po cebuli, kotlety przejdą dodatkowym, fajnym smakiem). Smażymy oczywiście krótko, tyle żeby kotlety nabrały ładnego koloru.


Kotlety podajemy z ulubionymi dodatkami. Ja akurat zjadłem z frytkami i sosem holenderskim (tak, sos kupny był :p)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz