O Parkrun dowiedziałem się kilka miesięcy temu, już nawet nie pamiętam skąd. Idea całkiem fajna. Bieg na 5 km z pomiarem czasu w każdą sobotę (więcej na temat biegu pod tym linkiem http://www.parkrun.pl/wroclaw/).
Niestety mieszkam dosyć daleko od miejsca startu i nie byłem do końca pewien, czy mi się chce telepać pół miasta, żeby pobiec 5 km, więc jak dotąd ciężko mi się było zmobilizować, żeby tam trafić ;)
Tak się jednak złożyło, że moja lepsza połówka jechała dzisiaj rano na wyjazd integracyjny. W związku z tym obudziłem się przed 7 i stwierdziłem, że pojadę i zobaczę z czym się ten parkrun je. Dojazd miał być w teorii spoko i takowym by był, gdybym nie popieprzył drogi z pętli do startu ;) Przez to niestety grupkę biegaczy złapałem już w trakcie biegu i do nich dołączyłem.
Co o samym biegu? Trasę znam doskonale, bo często wałami koło wrocławskiego ZOO biegamy w ramach treningów z Pro-Run. Biegło się bardzo ciężko, bo upał okrutny, a to dopiero 9:30. Przez spóźnienie na start (grupę złapałem jakoś 300 m od startu) pełnej "piątki" nie zaliczyłem, ale w tym upale czas i tak całkiem przyjemny. I chyba dorzucę te treningi do planu tygodniowego. Całkiem miłe przetarcie na krótkim dystansie, a i o dobry czas powalczyć można.
Co mnie natomiast miło zaskoczyło, to organizacja na mecie. Wolontariusze przesympatyczni, na pytania "janusza parkrunu" odpowiadają chętnie. Podobnie z resztą jak pozostali biegacze, których swoją drogą było naprawdę bardzo dużo :)
Mimo zawalenia z trafieniem na start jest jeden bardzo duży plus tego dzisiejszego treningu. W końcu się zmobilizuję, żeby rower doprowadzić do stanu używalności i na weekendowe treningi nim jeździć :)
Super, oby tak dalej! ;)
OdpowiedzUsuń