Tak, czy owak korzystając z ostatnich chwil urlopu i chcąc zrobić Adze przyjemność zabrałem się dzisiaj za roladki schabowe z szynką szwartzwaldzką i ogórasem w środku.
Na początek kupiłem 4 kawałki pięknego schabu w okolicznym sklepie. Po oczyszczeniu ze zbędnych białych naleciałości, których nie trawię, rozbiłem mięcho młotkiem. Każdy kawał posmarowałem musztardą sarepską i doprawiłem. Nigdy nie mam określonej listy przypraw, zawsze biorę co mam pod ręką, dzisiaj padło na paprykę wędzoną ostrą, zioła prowansalskie, zieloną czubricę. Na tak przygotowany kawałek mięsa położyłem plaster szynki i przeciętego na pół ogórka konserwowego. Pozostało już tylko zawinąć roladkę i spiąć wykałaczkami.
2 już się smażą, 2 czekają na swoją kolei :)
Każdą roladkę należy ładnie podsmażyć zanim trafi do gara z sosem. Jeśli chodzi o sos, to tu trochę też na łatwiznę idę, bo za podstawę robi fix do sosu myśliwskiego, ale i tak od siebie dodaję paprykę i ulubione przyprawy (jak chociażby maggi). Całość zagęszczam ciemną zasmażką. Dosypałem jeszcze trochę papryki wędzonej, żeby sos nabrał charakteru (jak mam to dodaję jeszcze węgierskiej pasty paprykowej, ale akurat się skończyła) i kostkę bulionową. Po doprawieniu sosu roladki w nich topię i niech się duszą :)
Roladki i papryka czekają na kąpiel w sosie
Cała potrawa wbrew pozorom jest banalnie prosta. Fakt, trochę czasochłonna, szczególnie w trakcie przygotowywania mięsa, ale myślę że warto :) Smacznego.
Tak, wiem że trochę niewyraźne, ale już głodny się zrobiłem :)
Aha, sos zostanie, warto go sobie zamrozić "na później" i zjeść chociażby nawet z samym makaronem jak w tygodniu nie chce się nic gotować ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz