Jakkolwiek lubię poznawać nowe miejsca, lubię też wracać do tych samych miejsc. Po drodze mijać znane miejscowości, patrząc co się w nich zmieniło, a co jest takie samo jak przy ostatniej wizycie. Jadąc przez Polskę lubię zwracać uwagę na zabudowania. Porównywać je z tymi z mojej okolicy. Szukać różnic i podobieństw.
Do ośrodka Kormoran w Niesulicach jeździmy już od kilku lat. Miejsce jest fantastyczne. Rewelacyjne drewniane domki w środku lasu nad przepięknym jeziorem Niesłysz (więcej do znalezienia tu).
Z Wrocka wyjechaliśmy pociągiem do Zielonej Góry. Co może być lepszego od dobrej książki w podróży? :)
Na miejscu byliśmy po 15 i przywitał nas niezmiennie cudowny widok.
Urlop, urlopem ale w planie nie mogło zabraknąć biegania. Miła, leśna odmiana od moich miejskich ścieżek. Niby trasa tylko 10 km ale jako, że po lesie i z kilkoma podbiegami, a do tego w sporym odcinku po kamieniach, to w tyłek potrafiła dać. Dobre przetarcie przed planowanym Biegiem Oborygena w Obornikach Śląskich i Biegiem Niezłomnych w Sobótce.
Za co kocham Kormorana? Nie tylko za widoki i wysoki standard tak samych domków, jak i obsługi, ale też za to, że możliwości aktywnego wypoczynku jest naprawdę sporo. Rowery, rowerki wodne, kajaki, żaglówki, windsurfing, badminton, boisko do siatki. Kto lubi, to i połowić może, ale to nie jest sport dla mnie. Z całego łowienia, to najbardziej lubię piwo :p
Zdecydowanie to jest jedno z moich miejsc na ziemi. Tam mogę wypocząć i naładować baterie. I kto wie, może w przyszłym roku zrobię więcej niż 10 km? Niesłysz jest olbrzymi (i bardzo czysty), więc jakieś mini ultra na 30 km da się zrobić :)
Na koniec jeszcze kilka fotek, żeby zachęcić do odwiedzenia tego miejsca. Aha, jak ktoś chce zarezerwować sobie domek, to powinien o tym myśleć naprawdę wcześnie. W okolicach lutego już jest ciężko z miejscami na lato. Ośrodek ma wiernych "wyznawców". I chociaż samych domków jest ponad 100 (nie licząc miejsca na przyczepy campingowe), to znikają one bardzo szybko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz